piątek, 19 kwietnia, 2024

przed 90 laty w Wielką Sobotę, 31 marca 1923 roku, o godzinie 4.00

Share

Strzałem w tył głowy w podziemiach moskiewskiej Łubianki – przed 90 laty w Wielką Sobotę, 31 marca 1923 roku, o godzinie 4.00 – bolszewicy zamordowali ks. prałata Konstantego Budkiewicza.

Świadkowie jego śmierci twierdzili, że był całkowicie spokojny, napisał list do Ojca Świętego, a na koniec powiedział: „Proszę przekazać ostatnie moje pozdrowienie arcybiskupowi Cieplakowi i oświadczyć mu, że byłem do końca wierny Stolicy Apostolskiej”, po czym rozległ się strzał. Wedle innej wersji, „na miejscu kaźni prałat przeżegnał się, błogosławił kata i dwóch jego pomocników, a sam odwrócił się w stronę ściany, szepcząc słowa modlitwy. Wystrzał kata przerwał jego modlitwę”.

Nocą z 25 na 26 marca 1923 roku moskiewski sąd skazał na śmierć ks. abp. Jana Cieplaka i ks. prałata Konstantego Budkiewicza. Bolszewicy ogłosili, iż wyrok na „kontrrewolucjonistach i polskich szpiegach” wykonają w ciągu 72 godzin. W Warszawie – już w godzinę po podaniu tej informacji – premier rządu RP Władysław Sikorski wezwał przedstawiciela Związku Sowieckiego w Polsce Leonida Oboleńskiego.

Premier: Ostrzegam rząd Sowietów!

„Występuję w tej chwili nie tylko jako prezes rządu Polski, ale i jako rzecznik opinii całego cywilizowanego świata, który z oburzeniem piętnuje ten bezprzykładny akt gwałtu na wolne sumienie i elementarne prawa człowieka. Ostrzegam rząd Sowietów, że odpowiedzialność za wykonanie wyroku, który nie ma nic wspólnego z wymiarem sprawiedliwości, całkowicie i wyłącznie spada na rząd sowiecki” – usłyszał Oboleński, któremu wręczono stanowczą notę.

Dyplomacja młodej, niepodległej Polski – wsparta przez zorganizowaną akcję informacyjną oraz polską prasę, setki organizacji i stowarzyszeń, tysiące manifestujących na ulicach miast – rozpoczęła zmagania o życie swoich rodaków. Polska – obecna na mapach Europy dopiero od pięciu lat – potrafiła zmobilizować przeciwko ZSRS wiele rządów, parlamentów, opinię publiczną, które zdecydowanie stanęły w obronie prześladowanych chrześcijan.

Nazajutrz premier Sikorski poinformował Senat RP o przedsięwziętej wobec Moskwy akcji: „Zainicjowaliśmy u wszystkich rządów państw zachodnich kontrakcję przeciwko gwałtom bolszewickim, które doprowadziły w konsekwencji do jednolitego protestu ze strony świata cywilizowanego”. Jednocześnie przedstawił działania, jakie w ciągu minionego roku podejmował w sprawie – obserwując sowieckie bezprawie wobec katolików. Zapewnił, że zwrócił się nie tylko do Watykanu, ale i do przedstawicielstw wielu państw, aby „spowodować wspólny protest w tej sprawie”. Słowa te senatorzy przyjęli burzliwymi oklaskami, a przemówienie premiera, gdy mówił o wyroku moskiewskiego sądu, przerywały okrzyki: „Hańba!”.

Prześladowania

Rosja bolszewicka od pierwszych dni swoich rządów rozpoczęła walkę z religią. Przeciwko temu bezprawiu protestowała kościelna hierarchia na czele z ks. abp. Janem Cieplakiem, administratorem archidiecezji mohylewskiej, obejmującej całą Rosję, i najstarszym rangą na jej terenie przedstawicielem Kościoła katolickiego.

Jan Cieplak – urodzony w 1857 roku w Dąbrowie Górniczej – przez lata organizował życie katolików w Rosji, wspierał stowarzyszenia oświatowe i charytatywne, za co represjonowały go już władze carskie. Po 1917 roku wielokrotnie występował w obronie deptanych przez bolszewików praw wiernych, za co był aresztowany. Bliskim współpracownikiem ks. abp. Cieplaka był ksiądz Konstanty Budkiewicz pochodzący z okolic Dyneburga.

Pracę duszpasterską rozpoczął w parafiach Pskowa i Witebska. Był proboszczem parafii św. Katarzyny w Petersburgu, a następnie dziekanem petersburskim. Dzięki niemu w mieście rozwinęły się dwa polskie gimnazja, ochronki, towarzystwa i kółka samokształceniowe. W czasie I wojny światowej został prezesem Polskiego Towarzystwa Pomocy Ofiarom Wojny, kierował Polskim Komitetem Obywatelskim.

Po przejęciu władzy przez bolszewików nie wrócił do wolnej Polski, ale nadal był duszpasterzem pozostałych tam katolików. Wiosną 1918 roku ukrywał się przed poszukującą go czerezwyczajką, został jednak aresztowany. Po zwolnieniu prowadził rozmowy z władzami sowieckimi na temat zapewnienia Kościołowi katolickiemu możliwości działania.

Ksiądz prałat Budkiewicz jest autorem komentarzy prawniczych do części traktatu ryskiego dotyczącego spraw wyznaniowych oraz raportu o stanie Kościoła katolickiego w bolszewickiej Rosji. Wykładał w tajnym seminarium duchownym.

„Kara śmierci was czeka!”

Na początku marca 1923 roku ks. Budkiewicz wraz z ks. abp. Cieplakiem i grupą petersburskich duchownych został wezwany do Moskwy. Mimo kampanii zastraszania i represji księży żegnały tysiące wiernych, podobne powitanie urządzono im na moskiewskim dworcu, skąd wkrótce przewieziono ich do więzienia na Butyrkach.

Za kratami znalazło się 15 duchownych. Postawiono im fikcyjny zarzut stworzenia „kontrrewolucyjnej organizacji katolickiej”, za co groziła kara śmierci. Proces rozpoczął się 21 marca 1923 roku i stanowił ilustrację bolszewickiego „wymiaru sprawiedliwości”.

„Paść winien Cieplak, aby wiedziano, że nie ma nikogo, kto by stał tak wysoko, żeby go nie mogła dosięgnąć sprawiedliwość sowiecka. Paść winien Budkiewicz, jego główny doradca” – wzywał główny oskarżyciel, prokurator Mikołaj Krylenko, w carskiej Rosji nauczyciel – gorliwy rusyfikator w jednym z gimnazjów Królestwa Polskiego.

Procesowi towarzyszyła propagandowa nagonka. W działalność tę aktywnie włączyli się „polscy” komuniści, m.in.: Julian Marchlewski, Julian Leszczyński, Tomasz Dąbal. „Wyrażamy naszą głęboką pogardę arcybiskupowi Cieplakowi i jego towarzyszom i domagamy się surowej kary. (…) Partii komunistycznej wyrażamy uznanie za jej walkę z armią kapłanów, mamiącą proletariat (…) aby była usłyszana przez polskie masy robotnicze” – żądali zebrani na wiecu „polskiej, bezpartyjnej ludności” w Moskwie.

Podczas procesu oskarżonych odważnie bronił sędziwy adwokat Bobiszczew-Puszkin, ale jego słowa zagłuszały krzyki prokuratora Krylenki, który świętokradczo wyzywał: „Pluję na wasz Sakrament!”. „Wy mi tu nie mówcie o jakimś tam papieżu, którego nie znamy i nie wiadomo, czy znać chcemy. Ja was proszę na inny grunt ’pany księdze’ do artykułu 62. Oto kara śmierci, która was czeka – tego żądamy”. Krylenko zażądał jej dla sześciu oskarżonych.

 

Świat w obronie Kościoła

Wszyscy sądzeni zachowywali się dumnie i nikt się nie ugiął. „Każdy wyrok przyjmę z pokorą jako zrządzenie Opatrzności. Jest obowiązkiem każdego katolika słuchać swych przełożonych duchownych i strzec praw Kościoła. Obowiązek ten ciążył na mnie więcej niż na kimkolwiek innym, ponieważ powierzono mi w tym kraju straż nad wiarą i prawdą. Miałem dawać dobry przykład podwładnym mi księżom i wiernym, których byłem pasterzem. Dzisiaj stoję przed trybunałem doczesnym i niezadługo może stanę przed Bożym” – mówił ks. abp Cieplak skazany na karę śmierci wraz z ks. prałatem Budkiewiczem.

Księża Stanisław Ejsmont, Edward Juniewicz, Lucjan Chwiećko, Paweł Chodkiewicz oraz Leonid Fiodorow dostali 10 lat ciężkiego więzienia z bezwzględną izolacją. „Wyrok zostanie wykonany w ciągu 72 godzin”. Rząd RP podjął od razu akcję dyplomatyczną.

Tymczasem 28 marca w kościele Świętego Krzyża w Warszawie ks. kard. Aleksander Kakowski przewodniczył Mszy św. w intencji ocalenia skazanych, a na Rynku Starego Miasta zebrały się wielotysięczne rzesze Polaków. Wezwali do zerwania wszelkich kontaktów z Moskwą i ruszyli w stronę sowieckiego poselstwa. Stołeczna Rada Miasta wystosowała – jednogłośnie razem z radnymi socjalistycznymi i żydowskimi – wezwanie do opinii międzynarodowej w obronie skazanych w Moskwie.

„Stolica Polski wstrząśnięta do głębi wyrokiem władz sowieckich zwraca się do wszystkich stolic świata, aby te również wyraziły swój głos sprawiedliwości…”. Świat nie pozostał obojętny na wezwanie z Polski. Wyrazy oburzenia i dyplomatyczne protesty napływały niemal ze wszystkich europejskich stolic Europy i obu Ameryk, nawet ze strony państw dystansujących się od Kościoła, m.in. Francji. Listy słały Episkopaty i duchowni wielu krajów, dziesiątki stowarzyszeń i organizacji. Wiele państw podjęło działania dyplomatyczne. W obronie stanęła też zagraniczna prasa.

„Przeżyłem 55 lat, to wystarczy”

Solidarne działania ocaliły życie ks. abp. Cieplaka. Sowiecka agencja informacyjna ogłosiła komunikat: „Kara śmierci dla arcybiskupa Cieplaka zamieniona na 10 lat więzienia. Co się tyczy księdza Budkiewicza, kara śmierci zostaje zatwierdzona”.

„Kiedy ks. Budkiewicz to przeczytał, bynajmniej zdawało się, że się nie przeraził, lecz spokojnie powiedział: ’Nic takiego, przeżyłem 55 lat, to wystarczy’”. Wkrótce po tym przyszedł dozorca i kazał mu zabrać wszystkie swoje rzeczy i iść z nim. Skazany spokojnie, nie śpiesząc się, pożegnał się z każdym z osobna w celi i poszedł. Świeccy współwięźniowie podziwiali jego spokój, z wielkim szacunkiem żegnali go, po jego wyjściu mówili: „To prawdziwy bohater, jeszcze nigdy nie widzieliśmy tak spokojnego, zrównoważonego skazańca na śmierć” – zapamiętał ks. Juniewicz, więziony ze straconym kapłanem.

Tymczasem polska prasa zamieszczała teksty piętnujące antykatolicką praktykę związku sowieckiego. Potężne demonstracje odbyły się m.in. w Katowicach, Królewskiej Hucie, Warszawie… Kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców stolicy przyjęło rezolucję: „Domagamy się od rządu RP zaprzestania łagodnej taktyki wobec komunistów polskich i postawienia pod sąd komunistycznych posłów Stanisława Łańcuckiego i Stefana Królikowskiego”.

W katedrze św. Jana w Warszawie w obecności ks. kard. Aleksandra Kakowskiego odprawiona została Msza św. w intencji ks. Budkiewicza, a polscy biskupi wystosowali do wiernych list pasterski: „Potworność i system krwawych prześladowań wiary w Sowietach w niczym nie ustępują prześladowaniom z pierwszych wieków Kościoła, owszem, je przewyższają…”.

za: http://www.naszdziennik.pl/mysl/28246,bylem-do-konca-wierny.html

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości