piątek, 29 marca, 2024

O New Age, ezoteryźmie, radiescezji, magnetyźmie, hipnozie

Share

W tym miejscu przypomina mi się jeszcze inny przypadek. Myślę, że Pan mi go wskazał, abym się utwierdził we właściwym rozeznaniu, które zaczęło we mnie wzrastać dzięki różnym doświadczeniom osobistym. Otóż mój kuzyn także praktykował radiestezję. Był on osobą wierzącą. Odwiedziłem go kiedyś i powiedziałem mu, że jego praktykowanie radiestezji nie jest chyba zgodne z wolą Pana. Narażamy na niebezpieczeństwo naszą równowagę psychiczną, a nawet nasze zdrowie fizyczne, nie mówiąc już o życiu duchowym. On na to: „Ależ to nic takiego, przecież wszystko robię za darmo…” itd. Bynajmniej mnie to nie przekonało, bo i ja modliłem się w czasie wykonywania moich praktyk. Robiłem to wprawdzie dla jakiegoś minimum finansowego, jednak nie dla zysku. Jego argument nie przemawiał więc do mnie. Aby udowodnić mi niewinność swoich praktyk, wziął do ręki wahadełko. Postanowił postawić przy jego pomocy pytanie. Nie domyślał się, że – posługując się wahadełkiem i alfabetem, zadając różne pytania, np. dotyczące zdrowia – praktykuje najzwyklejszy spirytyzm. Wyciąga więc wahadełko i pozwala mu biegać po literach alfabetu. I nagle… dziwna sprawa… Wybaczcie to, co teraz powiem, ale ten „ktoś”, „podłączony” do jego wahadełka, był źle wychowany… „Powiedział” mu: „A ten… co to za jeden?” Najwyraźniej chodziło mu o mnie. Kuzyn był zdziwiony, a ja zaniepokojony, gdyż dobrze wiedziałem, z czym mamy do czynienia. Pomyślałem, że znowu się w coś wpakowałem i zacząłem się modlić z całego serca. Kuzyn postawił drugie pytanie przy pomocy wahadełka. Wybaczcie, ale jak już powiedziałem, wahadełko było naprawdę źle wychowane… Padła więc odpowiedź: „Wypieprz go stąd!” Niemal natychmiast, odruchowo powiedziałem: „W imię Pana naszego Jezusa Chrystusa idź precz!” Powiedziałem to głośno – w sposób spontaniczny i odruchowy. Gdy tylko wypowiedziałem te słowa, usłyszeliśmy krzyk dochodzący z kuchni. Była to żona mego kuzyna, która – nie wiedząc zupełnie, co robimy – przygotowywała obiad. Padła na ziemię. Zawieźliśmy ją do szpitala. Przez trzy dni była półprzytomna. Okazało się jeszcze, że ich syn był od 2 lat chory na jakąś dziwną chorobę (…). Rozwiązaniem wszystkiego okazała się modlitwa o wyzwolenie.

Jest to więc jeszcze jeden przykład człowieka, który niewinnie robił „coś” w wolnych chwilach. Nie był wcale zawodowcem, a jednak jego spirytystyczna praktyka okazała się bardzo szkodliwa również dla całej jego rodziny! Mógłbym przytoczyć wiele podobnych przypadków młodych ludzi, którzy bez najmniejszych obaw oddają się podobnym praktykom.

Błagam was: jeśli zabawiacie się jeszcze w tego typu „gry”, przestańcie i poproście Pana, by uwolnił was z więzów, jakie mogły powstać w czasie tego typu praktyk. Nie zajmujmy się kosztem naszego zdrowia tego typu sprawami.

Mam w pamięci jeszcze jeden przykład. Chodzi o osobę, która poszła na terapeutyczny seans magnetyczny. Uzdolniony magnetyzer często robi tzw. łańcuch magnetyczny. Polega to na tym, że osoby uczestniczące w seansie trzymają się za ręce, aby mógł przez ten cały łańcuch przesunąć się fluid magnetyczny. Osoba, która mi to opowiadała, powiedziała: „Stało się coś dziwnego. Poszłam do wspomnianego człowieka, aby wyleczył mnie magnetyzmem, i nie mogłam tam zostać. Dlaczego? Otóż zrobił łańcuch i w pewnym momencie powiedział, że dziś coś nie wychodzi. Ponowił próbę i nadal nie wychodziło. Nagle powiedział, zdenerwowany i rozdrażniony: Wśród was jest ktoś, kto się modli albo nosi medalik!” A ja na to: Rzeczywiście, noszę cudowny medalik.” Wtedy krzyknął: Albo go zdejmiesz, albo wychodzisz!”

Zdumiewające, ale osobie tej nie przyszło na myśl, że miejsce to nie jest zbyt godne polecenia dla chrześcijan, skoro modlitwa i cudowny medalik stanowiły przeszkodę w wykonywaniu tego, co magnetyzer próbował zrobić. Podobnych przykładów mógłbym zacytować bardzo wiele.

Istnieją grupy, które łączą modlitwę z praktykami spirytystycznymi: nakłada się ręce, wzywa się siły kosmiczne, robi się kółeczko magnetyczne itp. Wzywany jest zarówno Einstein jak i proboszcz z Ars. Wszystko w najlepszej wierze. Wśród zebranych jest jedno medium. Osoba ta koncentruje się i duch zaczyna działać na zasadzie channelingu.

Otóż jedna z osób biorących udział w podobnych spotkaniach przyszła kiedyś do mnie z objawami tak silnego duszenia się, że nie mogła oddychać. Lekarze byli bezradni, bo nie znajdowali żadnych przyczyn somatycznych tłumaczących podobny stan. Zaczęto więc szukać przyczyn psychicznych. Posłano dziewczynę do psychiatry, do psychologa. Ten z kolei odesłał ją do domu mówiąc, że chodzi o schorzenie somatyczne. I tak w kółko… Tymczasem przyczyna miała charakter duchowy.

Wielu interesuje się astrologią, która fałszywie interpretuje wpływ, jaki mają na nas ciała niebieskie. Pismo Święte przestrzega i jasno potępia próby poznawania przyszłości w oparciu o ciała astralne. Wszystkim zaś kierują nie – gwiazdy, lecz wolna Istota wolna – Bóg. Również nasze wolne wybory mają wpływ na kształtowanie przyszłości.

Zalecałbym ostrożność również w odniesieniu do różnych technik hipnotycznych, nawet jeśli stosuje się je w celach terapeutycznych. Hipnoza wywołuje bowiem niebezpieczne uzależnienie jednej osoby od drugiej, co jest bardzo delikatną sprawą. Osoba w stanie hipnotycznym może otrzymać od hipnotyzera najbardziej dziwaczny rozkaz. Gdy wychodzi z tego stanu, odczuwa w sobie wewnętrzny, silny przymus spełnienia otrzymanego nakazu. Może wykonać najgłupszy nawet czyn, który został jej nakazany przez hipnotyzera, np. przejdzie przez ulicę na rękach. Nastąpiło zatem zniewolenie, ograniczenie wolności danej osoby, chociaż może ona sobie wymyślić jakieś wytłumaczenie dla swojego absurdalnego zachowania.

Groźny zatem może być stan uzależnienia, jaki tworzy się między hipnotyzerem a osobą hipnotyzowaną. Zerwanie więzów spowodowanych hipnozą wcale nie jest takie proste ani takie łatwe, jak twierdzą niektórzy. Łatwo kogoś zahipnotyzować i wyprowadzić ze stanu hipnotycznego. Powrót do stanu normalnego nie musi jednak oznaczać, że została już zerwana wszelka więź pacjenta z hipnotyzerem. Nie jest to wcale takie oczywiste.

Nie ośmieliłbym się zdecydowanie potępić stosowania hipnozy w celu zmniejszania lub usuwania bólu, ale też – na podstawie własnych przemyśleń i opinii wielu osób – nie mógłbym jej polecić ani komukolwiek zaproponować. Trudno bowiem uznać za neutralne stany hipnotyczne – choćby tylko przejściowe. Gdy się weźmie pod uwagę to, co człowiek może zrobić po hipnozie, trudno powiedzieć, że pomogła mu ona w wewnętrznym, duchowym wzroście. Nakazy wydane w stanie hipnotycznym mogą mieć silny wpływ na decyzje człowieka, uwarunkowują je. Nie jest to więc zgodne z szanowaniem ludzkiej wolności.

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości