czwartek, 28 marca, 2024

16-go maja święto liturgiczne św. Andrzeja Boboli – Patrona Polski

Share

16- go maja obchodzimy święto liturgiczne św. Andrzeja Boboli – Patrona Polski.

Rozpoczyna się narodowa Nowenna

22.11-30.11.2021

Zamordowany okrutna śmiercią męczeńską przez kozaków za szerzenie wiary katolickiej. Poniżej pliki audio, video, tekst oraz zdjęcia Sanktuarium Narodowego z relikwiami świętego – Warszawa ul. Rakowiecka 61

Zrzut ekranu 2013-11-08 (godz. 17.03.30)
P1060160
P1060152
P1060158

     

Powrót relikwi do Polski:

P1060171
P1060156

 

P1060177
P1060170

św. Andrzej Bobola (1591 – 1657)

Ród Bobolów należał do najstarszych w Polsce. Już w wieku XIII spotykamy Bobolów na Śląsku a od wieku XIV również w Małopolsce, pieczętujących się herbem Leliwa.
W wieku XVI należeli Bobolowie do szlachty średnio zamożnej. Wyróżniali się jednak zawsze przywiązaniem do religii katolickiej.

Święty Andrzej Bobola urodził się w roku 1591, prawdopodobnie 29 albo 30 listopada i najprawdopodobniej w miejscowości Strachocina koło Sanoka. W dwudziestym roku życia – po zakończeniu gimnazjum jezuickiego w Braniewie – wstąpił do nowicjatu Towarzystwa Jezusowego w Wilnie. Pod koniec lipca 1613 roku złożył śluby zakonne. W latach 1613-1622 studiował filozofię i teologię w Akademii Wileńskiej – z dwuletnią przerwą, w czasie której odbywał praktykę pedagogiczną w szkołach jezuickich, najpierw w Braniewie a potem w Pułtusku. Święcenia kapłańskie otrzymał 12 marca 1622 roku. Profesję czterech ślubów zakonnych złożył w kościele Świętego Kazimierza w Wilnie 2 czerwca 1630 roku.

A oto stenogramem streszczone lata jego pracy w różnych placówkach zakonu: w latach 1623-1624 był rektorem kościoła, kaznodzieją, spowiednikiem, misjonarzem ludowym i prefektem młodzieży w Nieświeżu. Jako misjonarz o. Andrzej obchodził wioski, chrzcił, łączył pary małżeńskie, godził zwaśnionych. W latach 1633-1635 był moderatorem Sodalicji Mariańskiej wśród młodzieży w Połocku. W roku 1636 został mianowany kaznodzieją w Warszawie. W roku 1637 jest ponownie w Połocku, w latach 1638-1642 w Łomży, potem w Wilnie (1642-1643, 1646-1652).

Na szczególną uwagę zasługuje ostatnie pięciolecie jego życia. Był to niewątpliwie heroiczny okres w życiu Andrzeja Boboli. Z ogromnym poświęceniem – nie dojadając i nie dosypiając – pracował jako misjonarz w okolicach Pińska wśród ludzi wybitnie zaniedbanych. Zasłużył wtedy na zaszczytne przydomki „apostoła Pińszczyzny” i „łowcy dusz”. Było jednak wielu takich, których drażniła jego apostolska działalność. Śmierć męczeńską poniósł z rąk Kozaków w Janowie Poleskim 16 maja 1657.

Męczeństwo

Czasy, w których przyszło pracować św. Andrzejowi, były bardzo burzliwe. Nieustanne wojny: z Rosją, ze Szwecją, z Kozakami i Tatarami niszczyły kraj i wyludniały całe okolice. Do napięć politycznych dołączyły się religijne. W „obronie” prawosławnych wystąpił wódz Kozaków, Piotr Konaszewicz, a po nim jeszcze gwałtowniej Bohdan Chmielnicki. Pińsk jako miasto pogranicza Rusi był szczególnie narażony. W maju 1657 roku Pińsk zajął oddział kozacki pod dowództwem Jana Lichego. Najbardziej zagrożeni byli misjonarze: o. Maffon i o. Bobola. Obaj ratowali się ucieczką, by uniknąć zemsty za ich duszpasterską działalność wśród prawosławnych.

Dnia 15 maja o. Maffon został ujęty w Horodcu przez oddział Zielenieckiego i Popenki i na miejscu zamordowany.

Święty Andrzej schronił się do Janowa, odległego od Pińska 30 km. Stamtąd udał się do wsi Peredił. Dnia 16 maja Kozacy wpadli do Janowa. Na wiadomość, że św. Andrzej jest w Peredilu, wzięli ze sobą przewodnika Jakuba Czetwerynkę i puścili się za Świętym w pogoń.

Na prośbę mieszkańców wsi, którzy dowiedzieli się, że jest poszukiwany, chciał św. Andrzej użyczonym mu wozem ratować się ucieczką. Kiedy jednak dojeżdżali do wsi Mogilno, napotkali poszukujący go oddział kozacki. Uradowani Kozacy zdarli najpierw ze Świętego suknię kapłańską i na pół obnażonego zaprowadzili go pod płot. Przywiązanego do słupa zaczęli bić nahajami. Była wiosna. Wieśniacy pracowali w polu. Byli więc tego świadkami.

Namowami i groźbami starali się zmusić o. Andrzeja, by się wyparł wiary katolickiej. Kiedy ten stanowczo odmówił, oprawcy ucięli gałęzie wierzbowe, upletli z nich koronę na wzór Chrystusowej i włożyli ją na głowę kapłana, ściskając ją coraz mocniej, tak jednak, by nie pękła czaszka. Potem zaczęto Świętego policzkować, aż wybito mu zęby. Wyrywano mu paznokcie i zdarto skórę z górnej części jego ręki. Po tych mękach Kozacy odwiązali od płotu ofiarę, okręcili go sznurem, który przywiązali do koni i wlekli kapłana po drodze, kłując go lancami.

W Janowie właśnie był targ. Zaczął gromadzić się tłum. Ojca Andrzeja przyprowadzono przed dowódcę. A oto dialog, jaki się pomiędzy katem i jego ofiarą wywiązał:

„Jesteś ty księdzem?” „Tak”, odpowiedział święty. „Moja wiara prowadzi do zbawienia. Nawróćcie się”. Dowódca zamierzył się szablą i byłby zabił Świętego, gdyby ten nie zasłonił się ręką, która została zraniona.

Zawleczono Świętego do pobliskiej, miejskiej rzeźni, rozłożono go na stole i zaczęto palie jego ciało ogniem. Oprawcy następnie wycięli kapłanowi tonsurę na głowie do kości, na plecach wycięli mu skórę w formie ornatu. Rany posypywali sieczką. Potem odcięto mu nos i wargi, wykłuto jedno oko. Kiedy zaś z bólu stale wzywał imienia Jezusa, w karku zrobiono otwór nożem i wycięto mu język. Wreszcie Męczennika powieszono nogami do góry i uderzeniem szabli zakończono jego katusze. Działo się to 16 maja 1657 roku.

Na wiadomość, że do Janowa zbliża się poważny oddział wojsk polskich, Kozacy wycofali się z miasta. Ciało męczennika przeniesiono do miejscowego kościoła. Stąd zabrali je jezuici do Pińska i pochowali w podziemiach kościoła klasztornego. Po latach o miejscu pochowania Męczennika zapomniano.

Beatyfikacja

Andrzej Bobola przypomniał o sobie 16 kwietnia 1702 roku, gdy – we śnie czy na jawie – ukazał się rektorowi kolegium, ks. Marcinowi Godebskiemu, i obiecał szczególną opiekę, pod warunkiem, że rektor poleci odnaleźć trumnę i umieści ją oddzielnie. Po trzech dniach znaleziono trumnę i odkryto wieko. Świadkowie zdarzenia zobaczyli ciało Męczennika pokryte kurzem, ale doskonale zachowane. Zaczęło się pielgrzymowanie do grobu” Andrzeja Boboli i przedziwne jego działanie na rzecz kolegium i całej Pińszczyny. Wkrótce podjęto starania o beatyfikację. Niestety, kasata jezuitów, wojny i rozbiory Polski przerwały starania.

Odnalezione relikwie Świętego przeszły prawdziwą udrękę, przenoszone z miejsca na miejsce. Kiedy kościół i klasztor jezuitów w Pińsku przejęli prawosławni (1793), o. Gr-ber wyrobił u cara Aleksandra I zezwolenie na przeniesienie relikwii św. Andrzeja do Połocka (1803). Jednak już w roku 1820 zostali jezuici z Połocka usunięci. Wówczas opiekę nad ciałem Świętego objęli pijarzy (1820-1839). Po ich kasacie relikwie przeniesiono do kościoła dominikanów. Po kasacie dominikanów (1864) straż nad ich kościołem przejęli księża diecezjalni.

W roku 1917 przy udziale metropolity mohylewskiego, K. Roppa, dokonano przełożenia relikwii. Z tej okazji wyjęto trzy żebra i podarowano je: jezuitom w Krakowie (kościół Św. Barbary) i do innych miejsc. Kult Andrzeja Boboli rozwijał się bardzo szybko.

Wyniesienie jednak na ołtarze szło opornie. Zabiegi polskich biskupów oraz starania jezuitów sprawiły jedynie, że Benedykt XIV 9 lutego wpisał Bobolę na listę męczenników za wiarę.

Opory zostały pokonane i pomimo że rząd carski robił wszystko, aby przeszkodzić sprawie, Andrzej Bobola został w dniu 30 października 1853 roku przez Piusa IX ogłoszony błogosławionym. Radość z beatyfikacji krzepiła wielu rodaków w ciężkich latach niewoli. Polacy, Litwini i Rusini mieli swego Patrona, któremu zgodnie z orzeczeniem Kościoła mogli oddawać cześć i zwracać się do niego w różnych potrzebach.

Rósł kult błog. Andrzeja wśród misjonarzy, którzy potajemnie wyjeżdżali do pracy na Podlasiu i wśród żołnierzy odchodzących na front podczas pierwszej wojny światowej – jakby w poczuciu, że ta wojna przyniesie wyzwolenie. To, co się stało w listopadzie 1918 roku, autorzy setek artykułów uznali za cudowne spełnienie się proroctwa.

Proroctwo

Tutaj wypada wspomnieć o niezwykłym zdarzeniu, jakie miało miejsce w klasztorze dominikanów w Wilnie w 1819 roku. W swojej celi zakonnej ojciec Alojzy Korzeniewski modlił się do Andrzeja Boboli. Gdy już miał położyć się do łóżka, stanęła przed nim postać w stroju jezuickim i powiedziawszy mu, kim jest, kazała otworzyć okno celi.

Skoro tylko ojciec Korzeniewski spełnił polecenie, ujrzał rozległą równinę, a Bobola wyjaśnił, że jest to ziemia pińska, na której on miał szczęście ponieść męczeństwo za wiarę chrystusową.

Potem – w chwili, gdy Andrzej mówił: „patrz jeszcze, a zobaczysz to, co chciałeś widzieć” – zmienił się krajobraz. Na równinie pińskiej zjawiły się zastępy Rosjan, Turków, Francuzów, Anglików, Austriaków, Prusaków i innych, których ojciec Korzeniewski nie zdołał rozpoznać. Wszyscy walczyli z nie spotykaną dotąd zawziętością. Andrzej Bobola dorzucił takie słowa:

„Gdy wojna, której masz obraz przed sobą, zakończy się pokojem, Polska zostanie odbudowana i ja zostanę uznany jej głównym patronem”.

Wędrówka relikwii:

MOSKWA

W 1866 r. do Połocka przyjechała z Petersburga komisja rządowa. Rozeszły się bowiem wieści, że Błogosławionemu oddają cześć na równi z katolikami także prawosławni.

W czasie inspekcji oderwała się od sklepienia cegła i spadając raniła jednego z urzędników. Zabobonni komisarze, widząc w tym „interwencję Boboli”, pospiesznie opuścili kaplicę. Pozostawiono ciało w spokoju aż do rewolucji. W czasach sowieckich kilkakrotne próby zbezczeszczenia relikwii zostały udaremnione zdecydowaną postawą społeczeństwa. Dopiero 23 czerwca 1922 roku kościół otoczyło wojsko. Zjawili się wysłańcy Kremla.

Po otwarciu trumny ciało obnażono i rzucono nim o posadzkę. Ku osłupieniu obecnych, zwłoki nie rozsypały się. Spisano protokół o ich stanie, stwierdzając, że „trup zawdzięcza swoje dobre zachowanie właściwościom ziemi, w której się znajdował”. Po tym antyhumanitarnym akcie profanacji pozostawiono relikwie w spokoju, ale nie na długo. 20 lipca wtargnęli do kościoła „bojcy” i maltretując parafian broniących dostępu do trumny, wywieźli ciało do Moskwy, umieszczając je w gmachu Higienicznej Wystawy Ludowego Komisariatu Zdrowia.

O zwrot relikwii wszczął bezskuteczne starania rząd Polski. Według świadectwa Piusa XI wcześniej już Józef Piłsudski planował szarżę na Połock, by odebrać trumnę z ciałem Błogosławionego, ale zewnętrzne okoliczności udaremniły zamiar.

RZYM

Gdy Związek Radziecki dotknęła klęska głodowa, w r. 1922 ginącemu narodowi z wydajną pomocą pospieszył Pius XI. Wówczas rząd Sowiecki – wobec zasług Papieskiej Komisji Ratowniczej – przychylnie załatwił prośbę Ojca Świętego o wydanie relikwii.

21 września 1923 dwaj przedstawiciele wspomnianej Komisji, jezuici: Edmund Walsh i Leonard Gallagher, w towarzystwie podsekretarza stanu Komisariatu Spraw Zagranicznych i trzech członków Czerezwyczajki, udali się do budynku Higienicznej Wystawy, gdzie wskazano im trumnę ze zwłokami Boboli. Rząd Sowiecki nie życzył sobie, aby ciało powieziono przez Polskę, uzgodniono więc drogę przez Odessę i Konstantynopol. 25 września zażądano od Walsha, aby do protokołu odbiorczego dołączył zobowiązanie, że ciało pozostanie w Rzymie i nie będzie nikomu przekazane. Warunku tego ks. Walsh nie przyjął.

Do Wiecznego Miasta relikwie przybyły w uroczystość Wszystkich Świętych. Złożono je w bazylice Św. Piotra w Watykanie, a w maju 1924 r. papież przekazał ciało jezuickiemu kościołowi del Gesu’.

Kanonizacja

W znamiennym, momencie zwrócono się do Stolicy Apostolskiej z prośbą o kanonizację błog. Andrzeja.

Gdy dopiero co wskrzeszone państwo polskie poczęło się umacniać wewnętrznie i ustalać swoje granice, milionowa armia bolszewicka ruszyła na Warszawę. Wiadomo, że chodziło o przeszczepienie haseł rewolucyjnych do państw Europy środkowej i zachodniej.

Wtedy właśnie obradujący w Częstochowie biskupi polscy wystosowali do papieża Benedykta XV gorącą prośbę o kanonizację błog. Andrzeja i ogłoszenie go patronem odradzającej się Polski. Dali wyraz przekonaniu, że jego opieka ochroni Polskę od zagłady i przyczyni się do umocnienia katolicyzmu.

W tym duchu po powrocie do Warszawy kard. Aleksander Kakowski zarządził odprawienie nowenny w kościołach Archidiecezji, w dniach od 6 do 15 sierpnia 1920 roku. W dniu 8 sierpnia we wspaniałej procesji na ulicach Warszawy – z relikwiami błog. Andrzeja Boboli i błog. Władysałwa z Gielniowa, patrona stolicy – wzięło udział około stu tysięcy osób. Modlono się przy wtórze dział walczących tuż pod Warszawą armii.

W ostatnim dniu nowenny, 15 sierpnia, armia polska odniosła wspaniałe zwycięstwo, zakończone niedługo potem całkowitym pogromem bolszewików.

Ważnym etapem na drodze do kanonizacji była czternastoletnia obecność ciała błog. Andrzeja w Rzymie, w jezuickim kościele II Gesu’. Wtedy nastąpiło niejako umiędzynarodowienie kultu. I właśnie w Wiecznym Mieście pomyślano o wznowieniu procesu kanonizacyjnego.

Kanonizacja odbyła się w Uroczystość Zmartwychwstania Pańskiego, 17 kwietnia 1938 roku.

Papież Pius XI bardzo pragnął kanonizować naszego Rodaka. I zdążył tego dokonać na niespełna rok przed swoją śmiercią. Jemu zawdzięczamy odzyskanie relikwii św. Andrzeja, a także to, że mamy je teraz w Polsce.

Sędziwy Papież, przebywający jako nuncjusz w początkach jej niepodległości, zdecydowanie opowiedział się za tym, żeby św. Andrzej w stolicy patronował krajowi. Tak się też stało.

Z RZYMU DO WARSZAWY

W roku 1938 – w triumfalnym pochodzie przez Jugosławię, Węgry, Czechosłowację, przez wiele miast Polski – relikwie świętego Męczennika dotarły do Warszawy.

Stolica powitała je 17 czerwca 1938 roku. Byli obecni księża Biskupi, ale także przedstawiciele Sejmu, Senatu, Rządu i Wojska. Prezydent Ignacy Mościcki złożył na trumnie z relikwiami jako wotum swój Krzyż Niepodległości z Mieczami.

Przez trzy dni tysiące mieszkańców stolicy – i zapewne nie tylko stolicy – oddawały hołd relikwiom Męczennika w archikatedrze Św. Jana. 20 czerwca przewieziono je uroczyście do kaplicy jezuitów przy ulicy Rakowieckiej.

Od września 1939 roku relikwie przebywały w Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej. Gdy w czasie Powstania mocno uszkodzono katedrę i sąsiadujący z nią kościół jezuitów, powstańcy przenieśli trumnę z relikwiami do kościoła Sw. Jacka przy ul. Freta.

Relikwie wróciły do domu jezuickiego przy ul. Rakowieckiej w lutym 1945 roku. Od 13 maja 1989 roku znajdują się w krypcie nowo pobudowanego Sanktuarium Sw. Andrzeja.

16 maja 2002 roku św. Andrzej Bobola został ogłoszony Patronem Polski.                ks. Zdzisław Pałubicki SJ

Czytaj więcej

Komentarze

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj

Nowości